Dawno takiego niesmaku oraz żenady nie wywołał u mnie żaden horror. Wiem ze teraz są
czasy,że nie strach,ale flaki,tortury i krew się liczy,ale z uwagi na to że podgatunek gore jest
coraz popularniejszy, pominę narzekanie na tę sprawę. Film ma inne karygodne kretyństwa,
których tylko durny amerykański pół mózg może nie zauważyć. Po pierwsze - PSYCHOLOGIA.
Kompletnie jej brak w tej kaszanie. Stwory palą żywcem głowę rodziny ( w tym
wiadome,męża,ojca,teścia),a po paru scenach lamentów,krzyku, "domownicy" chodzą sobie
nieopodal "paleniska", przysłowiowo "piją kawkę",luźnie rozmawiają..(SICK),nikomu nawet nie
przyjdzie do głowy by pochować zwłoki.NIC. zero emocji.debilizm totalny.Gdy zdeformowani
tubylcy już dobrze nie pamiętam, gwałcą lub próbują gwałcić młodą laskę przecież w
towarzystwie rodziny - to samo. Pamiętam jeszcze scenę gdy chyba owa laska,lub jej matka leży
już martwa na łożu. A niech sobie leży! Chyba do końca już tam leżała (nie przeszkodziło to
reszcie,szwendać się po owym pokoju. Druga sprawa STRACH. Jaki kur..wa strach?? Poza
obrzydzeniem i współczuciem dla tych debili nic strasznego się nie pojawia! Ich podejście do
siebie jest tak debilne,że w połowie miałem ochotę by wszyscy zginęli na raz.Interakcja
bohaterów jak pisałem wyżej jest tak kretyńska jak w nisko budżetówkach typu "Rzeźnik" czy
"Łowca Głów" gdzie chłopak ginął,a jego dziewczyna po sekundzie krzyku mogła by mu na twarz
na depnąć,to by go nawet nie zauważyła,bo sprawiała wrażenie jakby już o tym nie pamiętała.
To samo tyczy się WSZYSTKICH bohaterów "Wzgórza Mają Oczy". Ten film jedyne co trafnie
pokazuje,to możliwe zezwierzęcenie i odhumanizowanie szpetnej społeczności. Nic więcej.
Niestety takich produkcji coraz więcej,dlatego częściej zaglądam do katalogu thriller....