Wg remake bije pierwowzór pod każdym względem, ale to raczej żadna sztuka skoro oryginał był (przynajmniej moim skromnym zdaniem) tak mierny. Podobał mi się kompletnie odmieniony wizerunek mutantów, w końcu wyglądają jak mutanci, a nie rodzina Flinstonów;). Nie będę się rozpisywał, po prostu wszystko dużo lepiej zrobione. Pytanie do znawców starego kina: Właściwie dlaczego oryginał w ogóle uważany jest za klasyk i "najlepszy film Wesa Cravena"? Film pod każdym względem prezentuje się słabo, ani aktorstwo, warstwa techniczna, klimat, napięcie, przemoc (co akurat miało być wizytówką filmu) itd nie stoi na chociaż by przyzwoitym poziomie. A jaki jest sam remake? Naprawdę bardzo dobry, porządny kawał dobrego gore, obok Teksańskiej Masakry najlepszy remake klasycznego horroru z XXI w.