Druga część i kolejny niewypał. Nie mam pojęcia, co tu się stało. Wes Craven pokazał, jak nie kręcić horroru, bez napięcia. A tego napięcia zdecydowanie brakuje, fabuła ogólnie jest wtórna i mało wciągająca.
Główni bohaterowie, czyli motocrossowcy są przedstawieni jak typowe mięso armatnie. Urządzają sobie wyścig po skalistych wzgórzach, które może i wyglądają trochę inaczej, niż w poprzedniej części, ale to nadal nic zaskakującego. Potem się okazuje, że są tam kanibale bla bla bla...
Fabuła niczym nie zachwyca, jest sztampowa i zwyczajnie kiepska. Strachu w tym filmie jak było, tak nie ma, rodzina kanibali to taki samo szmabo jak w poprzedniej części a cały scenariusz jest niezwykle chaotyczny.
Postać Pluto jest jeszcze słabsza, niż poprzednio, nie ma w niej nic ciekawego a na dodatek muzyka nie bardzo wpada w ucho.
Przez pierwszą połowę praktycznie nic się nie dzieje, tak samo jak poprzednio nikogo nie interesuje los bohaterów, kanibale są jeszcze nudniejsi niż poprzednio i generalnie niczego tak część nie wniosła.
Nuda, monotonia, brak strasznych scen, słaby scenariusz, coś więcej dodawać?
Film jest po prostu słaby i nie polecam z całego serca.